Przygodę z szyciem zaczęłam w 2016 roku. Początkowo nie traktowałam tego bardzo poważnie, szyłam dla siebie, w wolnej chwili. Pierwsze uszyte produkty były krzywe, często jeden kocyk prułam kilka razy, abym była zadowolona w końcowej fazie z wykonanej pracy. Mimo monotonnego szycia, prucia, kolejnego szycia i znowu prucia, wreszcie osiągałam to, czego oczekiwałam. Pod kątem szycia jestem cierpliwym samoukiem, kierując się zasadą prób i błędów, osiągam zamierzony cel. Właśnie to ten cel, do którego cierpliwie i skrupulatnie dążę, sprawia mi największą radość. Szyte, szczególnie nowe, wymyślone lub udoskonalane przeze mnie produkty, sprawiają mi ogromną radość.
Po kilku latach przerwy wróciłam do szycia, zakładając działalność gospodarczą. Chociaż doszło mi więcej obowiązków związanych typowo z prowadzeniem firmy: dokumenty, konta firmowe na portalach społecznościowych, sklep internetowy itd, mnóstwo dodatkowego zajęcia, to samo szycie sprawia, że mogę się wyłączyć. Szyję jedną rzecz, a w głowie rodzą się kolejne pomysły, kolejne DIY i to jest super, coś co mnie nakręca. Nowe pomysły, nowe wzory i typy materiałów, to wszystko sprawia, że mam ochotę działać! Uwielbiam to, że patrzę na materiał i wiem, co z niego zrobię. Nie zastanawiam się do czego go wykorzystam czy jak się go pozbyć, po prostu mam na niego pomysł 🙂